W związku z 700-leciem potwierdzenia nadania Warce praw miejskich pragniemy przybliżyć obszar całej Gminy Warka czyli licznych miejscowości z ich niezwykle bogatą historią oraz osiągnięciami. Chcemy również zaprezentować wybitne postacie, których działalność była nie tylko ważna dla naszych małych ojczyzn, ale także dla całego kraju. Również dla naszych lokalnych bohaterów ich miejsca urodzenia były obszarem doniosłych doświadczeń oraz osobistych przeżyć. Wieś w której mieszkamy to przestrzeń niewielka, ale dla nas to centrum świata. Miejsce, w którym się „obracamy” – nasze domy, pola, świetlice oraz kościoły. To przestrzeń stworzona naszym wielkim wysiłkiem. Decydują one o pozycji naszego regionu, ale również całego kraju. 700-lecie potwierdzenia nadania praw miejskich Warce traktujemy jako wspomnienie historii nie tylko miasta Warka, ale również całej Gminy.
MICHAŁÓW
Dzieje rodziny Michałowskich
Pierwszymi udokumentowanymi właścicielami wsi Michałów byli Michałowscy herbu Jasieńczyk. Była to rodzina nieprzeciętna. Prestiż i sławę zawdzięczała dobrze dobranym protektorom, starannemu wykształceniu, a także zapobiegliwości w gromadzeniu, zarządzaniu oraz utrzymaniu majątku. Jest najlepszym przykładem awansu społecznego z drobnej szlachty mazowieckiej do grona najbogatszych przedstawicieli tego stanu w nowożytnej Rzeczpospolitej. Michałowskim zawdzięczamy także fundację o dużej wartości gospodarczej oraz kulturalnej w parafii Wrociszew. Istniało kilka mazowieckich rodów o tym nazwisku. Różniły się one pochodzeniem oraz herbem. Z Ks. Czerskiej wynika, że w 1380 r. Mikołaj, Pietrasz, Marcin, Jakub, Dominik oraz Stachna otrzymali od księcia mazowieckiego Janusza prawo chełmińskie dla wsi Michałów. Natomiast pierwszymi przedstawicielami tego starego mazowieckiego rodu wymienionymi w 1454 r. w księgach parafialnych we Wrociszewie byli 3 bracia: Jan, Piotr i Andrzej z Michałowa. Ustanowili oni roczną dziesięcinę ze swoich, nadpilickich dóbr na potrzeby miejscowej parafii. Michałowskich uznaje się również za budowniczych ówczesnego, drewnianego kościoła oraz najhojniejszych dobroczyńców. Zamieszkiwali oni w drewnianym zamku położonym w pobliżu sławnej przeprawy przez Pilicę. Byli spokrewnieni z sąsiednimi rodami. 29 stycznia 1512 r. miało miejsce ważne wydarzenie. Do Wrociszewa osobiście przyjechał „Rev Dominus Paulus Ciepicki Dekanus”, aby pobłogosławić związek zamożnego szlachcica Michała z Falęcic z Marianną córką Jaśnie Wielmożnego Mikołaja Michałowskiego z Michałowa. Duże zasługi dla rodzinnej wsi oraz parafii miał także – Jacek Michałowski. Dzięki jego ofiarności samych wotów złotych we wrociszewskiej świątyni przy obrazie Maryi było 37, a przy obrazie Jezusa w ołtarzu bocznym 39. Chrystus i Matka Boska mieli również złote korony z pierścieniami, diamentami oraz rubinami. Michałowscy posiadali także rodowe prawo patronatu, czyli przywilej powoływania wrociszewskich proboszczów. Sławny magnat Jacek Michałowski pełnił również bardzo ważne funkcje w Rzeczpospolitej. Był stolnikiem poznańskim, starostą krzepickim oraz kłopuckim. W 1656 r. Jacek Michałowski został mianowany rotmistrzem wojsk Jana Kazimierza oraz marszałkiem pospolitego ruszenia woj. krakowskiego. Jego dużym osiągnięciem było ufundowanie we Wrociszewie szkoły, „w której uczyła się dziatwa z całej okolicy”. Środki na jej utrzymanie pochodziły z karczmy położonej przy starym trakcie z Warki do Nowego Miasta oraz z miejscowego browaru. Jacek Michałowski założył również przy miejscowej parafii bibliotekę oraz zakupił 500 woluminów. Dzięki niemu powstał również szpital we Wrociszewie, który przetrwał do pocz. XIX w. Jacek Michałowski sprowadził także z Sokalu słynący cudami obraz Matki Boskiej. Zmarł w 1661 r. i został pochowany w podziemiach kościoła we Wrociszewie, który 100 lat później spłonął. W jego murowanym sklepieniu odkryto rozpadające się trumny rodziny Michałowskich. W 1776 r. w protokole z tego znaleziska proboszcz Gracjan Stażyński napisał: „na podstawie znalezionej cynowej tablicy ustalono, ze jedna z trumien zawiera zwłoki Jacka Michałowskiego z niezmienionym kolorem twarzy, z wąsami i włosami”. Zachował się także jego atłasowy karmazynowy żupan oraz koszula. Wybitną postacią w Rzeczpospolitej był także jego młodszy brat – Jakub Michałowski. Zdobył on staranne wykształcenie. Jakub uczył się na najlepszych, zagranicznych uczelniach. Posłował na sejm lubelski oraz został wybrany do komisji poselskiej zajmującej się kontrolą ksiąg trybunalskich. Jakub Michałowski był także autorem tzw. „Księgi pamiętniczej”- jednego z najcenniejszych źródeł obrazujących ówczesne życie polityczne oraz działalność sejmów w XVII w. Jak wynika z akt parafii Wrociszew właścicielami Michałowa na pocz. XVIIIw. byli 3 bracia: Andrzej, Grzegorz i Stanisław. Zostali oni podniesieni do rangi hrabiego i uzyskali prawo herbu – Jasieńczyk. Zd nr1. Ostatnia wzmianka na temat Michałowskich pochodzi z 3 IX 1784 r. Z dokumentów kościelnych wynika, że właścicielka Michałowa – Teresa z Małachowskich zobowiązała się uregulować zaległe dziesięciny na rzecz wrociszewskiej parafii. Pod koniec XVIII w. rodzina Michałowskich sprzedała swoje nadpilickie włości, a ich gniazdo rodowe miejscowy zamek, jak wspomina słynny podróżnik Urlyk von Werdun został spalony przez braci ówczesnego prymasa – panów Prażmowskich.
Zdjęcie – Herb Michałowskich „Jasieńczyk”
Michałowski rakietnik
Na pocz. XIX w. Michałów należał do hr. Salezego Krasińskiego. W jego imieniu zarządzali nim Zaborowscy. Jeden z ich synów służył 9 wiorst od rodzinnego domu w oddziale rakietników w Warce. Młody Zaborowski uzyskał przepustkę na Boże Narodzenie i postanowił spędzić święta w Michałowie. Stęskniony za bliskimi mimo kilkunastostopniowego mrozu postanowił nie czekać do rana, tylko wyruszyć jeszcze tego samego dnia. Wiedział, że to jest niebezpieczne, ponieważ nad brzegami Pilicy miały swoje kryjówki stada wilków. Ich watahy napadały na zwierzęta domowe oraz okoliczną ludność. Noc była cicha i mroźna, słychać było tylko skrzypiący pod butami śnieg. Młody Zaborowski dotarł bez trudu do Niemojewic. Nagle na drodze pojawiła się wataha wilków i zaatakowała dzielnego żołnierza. Nie mógł odstraszyć zwierząt ogniem, ponieważ nie posiadał nic do jego krzesania. Wyciągnął szablę i postanowił w ten sposób obronić się przed wilkami. Jednak jego wysiłki spełzły na niczym. Siły go opuszczały. Na szczęście w pobliżu drogi rosło ogromne drzewo. Młody Zaborowski z Michałowa błyskawicznie wszedł na jego wierzchołek. Miał nadzieję, że wilki wkrótce odejdą do swoich kryjówek w nadpilickich moczarach. Jednak się pomylił. Zwierzęta tak łatwo nie zrezygnowały ze zdobyczy. Zgłodniałe wilki podeszły do drzewa i położyły w pobliżu jego pnia. Mróz z godziny na godzinę stawał się coraz większy. Dopiero nad ranem pojawiła się na gościńcu w Niemojewicach gromada ludzi z pochodniami. Michałowscy gospodarze wracali z uroczystości rodzinnej. Wataha wilków na ich widok uciekła. Podróżni zauważyli człowieka na drzewie i udzielili mu pomocy. Nie mogli jednak oderwać jego zgrabiałych rąk od pnia. W końcu udało im się to. Zanieśli skostniałego młodzieńca na furmankę. Rozpoznali, że to syn Miecznikówny Zaborowskiej z Michałowa. Żołnierza zawieźli do rodziców. Po nocy spędzonej na mrozie młody rakietnik zmarł wśród najbliższych w domu rodzinnym w Michałowie.
Antoni Henryk Dal-Trozzo i jego rodzina
W 1849 r. właścicielem majątku w Michałowie został włoski kupiec Antoni Tadeusz Dal-Trozzo. Nabył go od hr. Jezierskiego. Na jego terenie znajdowała się również cegielnia, gorzelnia, browar, młyn amerykański i owczarnia zarodowa. Dobra Michałowskie składały się z folwarków w Michałowie, Rudawicy, Ignacówce, Palczewie, Woli Palczewskiej oraz wsi: Budy Michałowskie, Majdan, Zofiówka, Bończa, Wola Palczewska oraz Palczew. W poł. XIX w. Rodzina Dal-Trozzo wybudowała w swoim majątku w pobliżu dawnej przeprawy przez Pilicę na piwnicach zamku Michałowskich okazałą, neorenesansową rezydencję oraz dworską kaplicę z kryptą wg projektu architekta Franciszka Braumana. Antoni Tadeusz Dal-Trozzo zmarł w 1868 r. w wieku 78 lat. Został pochowany w rodzinnym grobowcu na Starych Powązkach w Warszawie. Serce Antoniego Tadeusza Dal-Trozzo zgodnie z jego ostatnią wolą umieszczono w podziemiach kaplicy w Michałowie. Jego jedyny syn Antoni Henryk ożenił się z Felicją Olszewską – córką właściciela Dóbr Bądkowskich. Mieli 6 dzieci. Najstarszym z rodzeństwa był ur. w 1968 r. – Antoni Teodoryk późniejszy właściciel Palczewa. Rok młodszy od niego Jan został nauczycielem. W 1871 r. urodziła się Felicja. W pałacu w Michałowie przyszedł na świat wielki patriota oraz społecznik jej syn Kazimierz Brzeziński. Trzy lata po Felicji urodził się przyszły hrabia oraz ordynat dóbr michałowskich Jarosław Dal-Trozzo. Najmłodszym z rodzeństwa był Roman właściciel wsi Długowola. Jego rodzice – Antoni Dal-Trozzo i jego żona Felicja posiadali jeszcze jednego syna Karola, który zmarł zaraz po urodzeniu. Antoni Dal-Trozzo utrzymywał rozległe stosunki towarzyskie. Miejscowy kucharz był wybitnym mistrzem w swoim fachu. Dziedzic miał zgrane i wesołe oraz skłonne do zakładów grono przyjaciół. Pewnego razu Antoni Dal-Trozzo założył się ze swoimi kompanami o bardzo dużą sumę pieniędzy, że michałowski kucharz przygotuje dla nich obiad z wron, a oni zjedzą go ze smakiem. Po pewnym czasie, kiedy wszyscy zapomnieli o tym zakładzie Dal-Trozzo zaprosił swoich kompanów na obiad. Podano jedzenie, które wszystkim bardzo smakowało. Gdy Antoni Dal-Trozzo zapytał gości, co właściwie jedli, nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Okazało się, że zupa, zakąski oraz pieczone mięso było z młodych wron. W latach 50-tych XIX w. w majątku Dal-Trozzo w Michałowie zarządzał dworską gorzelnią zubożały szlachcic – Franciszek Jagniątkowski. Jego syn Władek podczas zabaw nad Pilicą z młodszym bratem Frankiem marzył o tym, żeby zostać wędrownym muzykantem. Nikt z rodziny oraz znajomych nie przewidywał, że urodzony w Michałowie Władysław Jagniątkowski zdobędzie wielką sławę, przemierzy prawie cały świat oraz będzie piastował ważne stanowiska w II Rzeczpospolitej. Na jego bogaty życiorys złożyła się służba w Legii Cudzoziemskiej, w armii francuskiej, w Armii Hallera i w wojsku polskim. Przebył długą drogę, walczył pod różnymi sztandarami w odległych zakątkach świata. Z Michałowa w ziemi wareckiej przez Wietnam i Madagaskar do odrodzonej Polski – w ten sposób można najkrócej opisać drogę życiową Władysława Jagniątkowskiego. Rodzina Dal-Trozzo nie tylko dbała o wykształcenie własnych potomków. Podobno w okresie zaborów utworzyła w swoim majątku dla dworskich dzieci tajną szkołę. Z relacji Eugeniusza Michalczaka z Michałowa Górnego, którego mama była jej uczennicą wynika, że zatrudniona przez Dal-Trozzów młoda nauczycielka z godnym podziwu zaangażowaniem uczyła historii Polski oraz miłości do ojczyzny. Podobno nazywała się Maria Skłodowska. Jej lekcje wywoływały u uczniów wielkie wzruszenie. Podobno nawet wyrośnięte, dworskie chłopaki pod ich wpływem głośno płakali. Obecnie poza relacją pana Eugeniusza Michalczaka nie ma innego dowodu na to, że w majątku Dal-Trozzo uczyła przyszła noblistka Maria Skłodowska-Curie. Jednak nie można również tego wykluczyć. Z biografii Marii Skłodowskiej wynika, że 1883 r. ukończyła ona gimnazjum ze złotym medalem, a następnie wyjechała na prowincję. Przez 8 lat pracowała gdzieś na mazowieckiej wsi, jako guwernantka. Maria pragnęła zdobyć pieniądze na paryskie studia siostry – Bronisławy. Wiadomo, w jakim majątku Skłodowska uczyła przez 3 lata. Natomiast nikt nie wie, gdzie pracowała przez pozostałe 5 lat, czyli do wyjazdu na paryską Sorbonę w 1891 r. Nie można jednak wykluczyć, że to był, jak twierdzi pan E. Michalczak – majątek w Michałowie. Antoni Henryk Dal-Trozzo był pobożnym człowiekiem oraz wybitnym społecznikiem. 21 maja 1860 r. wraz ks. Karolem Skopańskim z Wrociszewa sporządził akt, z którego wynika, że michałowski dziedzic miał płacić rocznie 90 rubli na utrzymanie przy kościele wikarego, który pełnił będzie także funkcję kapelana w kaplicy dworskiej w Michałowie. Dal-Trozzo zobowiązał się także do zakupu mszału, świec, wina mszalnego oraz „przysyłania po kapelana bryczki w parę koni”. Pod koniec XIX w. michałowski dziedzic przekazał największą kwotę pieniędzy ze wszystkich okolicznych ziemian, 600 tys. czerwonej cegły oraz wapno na budowę neogotyckiej świątyni we Wrociszewie. Budynek zaprojektował jego nadworny architekt –Franciszek Brauman, który także dla rodziny Dal-Trozzo zaprojektował neogotycką kaplicę grobową na cmentarzu parafialnym. Do dziś w kościele we Wrociszewie zachowały się ławki, w które zajmowała rodzina Dal-Trozzo. Na uwagę zasługuje również działalność patriotyczna Antoniego Henryka Dal-Trozzo. U ks. Ciemniewskiego można przeczytać, że w 1863 r. dostarczał on powstańcom do Warki chleb, ser oraz masło. Udostępniał im również podwody. Z inicjatywy Antoniego Henryka Dal-Trozzo powstała również cukrownia „Czersk” pod Jasieńcem. Pełnił także funkcję sędziego pokoju. Należał również do Towarzystwa Osad Rolniczych. Antoni Henryk Dal-Trozzo zmarł 13 VII1890 r. w wieku 58 lat w swoim pałacu. Felicja przeżyła męża o 20 lat. Z aktu zgonu wynika, że zmarła 9 IX 1929 r. także w Michałowie.
Zdjęcie – Pałac rodziny dal-Trozzo w Michałowie
Zdjęcie – Władysław Jagniątkowski
Zdjęcie – Jedna z zabytkowych ławek rodziny Dal Trozzo we wrociszewskiej świątyni z inicjałami D.T.
Hrabia Jarosław Dal-Trozzo oraz jego majątek
Po śmierci Antoniego Henryka Dal-Trozzo nowym właścicielem majątku został jego syn Jarosław. Odziedziczył on po przodkach piękny dwór i ok. 90 włók ziemi. Na jego kawalerskich przyjęciach z okazji imienin czy polowań nie brakowało wykwintnego jedzenia oraz dobrych trunków. W okolicy panowało przekonanie, że piwnice Dal-Trozzów są najlepiej zaopatrzone w całej okolicy. Wina sprowadzali beczkami z Włoch albo Węgier. Miejscowy podczaszy przygotowywał specjalności Michałowa starki, nalewki oraz znakomite miody. Jarosław Dal-Trozzo był dobrym rolnikiem oraz wybitnym hodowcą owiec – negretów, które posiadały cienką, długą oraz karbowaną wełnę. Jarosław lubił także polowania. Czasem zapraszał właścicieli sąsiednich dworów na toki cietrzewi do michałowskiego lasu w pobliżu owczarni na Ignacówce. Jarosław Dal-Trozzo hodował także krowy czystej rasy holenderskiej oraz konie półkrwi angliki. Bardzo lubił jazdę konną. Czasem jednak korzystał z usług stangreta Franciszka Ziółkowskiego. Po nim tę funkcję sprawował pan Urbaniak. Jarosław Dal-Trozzo, na co dzień chodził w butach z długimi cholewami. Urzędował w pokoju, do którego wejście było od strony zachodniej. Nad drzwiami do jego biura w urokliwej wieżyczce wisiał stary, piękny zegar. W majątku Dal-Trozzo było zatrudnionych ponad 100 osób. Niektórzy z nich, tj. syn dworskiego fornala – Stanisław Paliwoda – pracował u dziedzica od 15 r. życia. Płacono mu za dzień pracy czyli z wypasanie w pobliżu dworu 30 źrebaków 1 zł. Dorosłe konie wyganiano na pastwisko na Białej Górze i wracały do stajni o g. 19. Wybieg dla koni oraz źrebaków znajdował się w pobliżu trasy Warka – Białobrzegi. W majątku Dal-Trozzo hodowano również owce, kury oraz kaczki. Zajmowało się nimi 2 pastuchów oraz 7 wychowawców młodej zwierzyny. Stanisław Paliwoda po osiągnięciu pełnoletności awansował na fornala i otrzymywał za rok pracy 14 metrów zboża, które sprzedawał młynarzowi Kurmanowi. Inni pracownicy dworscy przechowywali ziarno w chłopskich stodołach. Jan Czechowski przybył do majątku w Michałowie w 1929 r. w wieku 19 lat. Był jednym z 35 fornali. Kosił trawę kosą, grabił siano oraz stawiał stogi. Obsługiwał również kosiarkę zaprzężoną w 2 konie. W majątku znajdowały się również 4 stawy połączone przepustami z Pilicą. Zajmowała się nimi rodzina Bocianów – ojciec i dwaj synowie. Mieszkali nad Pilicą z matką i siostrą. Posiadali niezliczoną ilość wędek oraz sieci. W majątku Dal-Trozzo mieściła się również szklarnia oraz lodownia. Umieszczone w niej mięso oraz przetwory wydawała dworskiej kucharce pani Marciszewska. Zawsze chodziła z dużym pękiem kluczy. Jej mąż Jan był podobno przez pewien czas rządcą. Wodę dostarczano do pałacu z oddalonego o 200 m. strumienia. Przetwórstwem mleka zajmował się pachciarz o imieniu Abraham. Inny z Żydów był w dworze szewcem. W majątku Dal-Trozzów istniała również straż pożarna. Pan Cieślak zatrudniony był u nich, jako ogrodnik. Zajmował się on szklarnią oraz roślinami i krzewami ozdobnymi. Funkcję dworskiego stelmacha przez pewien czas pełnił pan Snopczyński. W majątku zatrudniony był również kowal. Do prac polowych wykorzystywano 32 pary koni. Cztery konie zaprzęgano do bryczki lub powozu, którymi zajmowało się 2 stangretów. Do majątku należał również las za polem oraz za Pilicą. Zajmowało się nimi dwóch gajowych, którzy mieszkali w gajówkach w lesie..W I poł. XX w. rządcą w u Dal-Trozzów był Józef Kawiecki. Natomiast ekonomem Władysław Szewczyk.
Zdjęcie – Michałowski dziedzic – Jarosław Dal Trozzo
Mieszkańcy michałowskich czworaków
Większość mieszkańców czworaków i okolicznych wsi uważała, że dziedzic Jarosław Dal-Trozzo był człowiekiem uczciwym i wymagającym. Wszyscy go szanowali. Jeżeli, któryś z pracowników był leniwy albo źle wykonywał swoją pracę, pod koniec roku nawet w czasie wielkich mrozów był zwalniany i usuwany z mieszkania. W czworaku w pobliżu stawów mieszkały biedne dzieci. Sieroty zajmowały pomieszczenia na piętrze. Specjalnie dla nich Jarosław Dal-Trozzo zorganizował stołówkę. Kupował im również ubrania. W majątku Dal-Trozzów w Michałowie znajdowało się 9 czworaków z czerwonej cegły. Każdy pracownik zajmował po jednej izbie i komórce. Z długiego korytarza tzw. sieni wchodziło się do każdego z 4 mieszkań. Komórki pełniły funkcje alkowy albo przechowywano w nich różne przedmioty. W miejscu, gdzie obecnie stoją zabudowania Barańskich stały blisko siebie 2 czworaki. Prawdopodobnie mieszkali w nich: Nocuniowie, Wodzińscy, Siadkowscy, Majaki, Bienie, Bonieccy, Strzelczyki, Szewczyki, Zarębscy oraz Czerwińscy. Obok obecnych zabudowań rodziny Michalczaków w miejscowym czworaku podobno egzystowali: Paliwody, Piwowarczyki oraz Tule. Prawdopodobnie obok nich w budynku dworskim mieszkały rodziny Gorzkowskich, Nowaków oraz Piwowarczyków. W miejscu, gdzie kiedyś była mleczarnia, a obecnie sklep Betkierów żyły w czworaku rodziny Urbaniaków, Gajewskich, Ofiarów i Markowiaków. W czworaku położonym między domem Betkierów a kapliczką mieszkali podobno Gorzkowscy, Tule, Pośniki i Korczaki. Przy drodze do Bud Michałowskich w czworaku mieszkał pisarz, praktykant, a na pocz. XX w. mieściła się szkoła. W czworaku położonym najbliżej stawów zajmowali po jednym pomieszczeniu i komórce: Snopczyńscy, Karolaki, Ziółkowscy oraz Cieślaki, a na górze mieszkała pani Kozerska z dwoma synami. W pobliżu obecnych zabudowań Sochackich mieszkali Sarniaki, dwaj bracia Ziółkowscy z rodzinami oraz rządca Kawiecki wraz z rodziną. W czworaku najbliżej krzyża mieściły się podobno rodziny Prażmowskich, Marciszewskich oraz Kulów. Niestety nie wiemy, kto zamieszkiwał piąty czworak. Znajdował się podobno w miejscu, gdzie obecnie mieści się sklep rodziny Majak. Od rezydencji rodziny Dal-Trozzo do traktu Warka – Nowe Miasto prowadziła aleja obsadzona lipami oraz kasztanowcami. Po jej lewej stronie znajdowała się wozownia. Natomiast po prawej stał murowany spichlerz, w którym przechowywano omłócone ziarno. Za nim były stodoły, gdzie w sąsiekach umieszczano zwiezione z pól snopy zboża. W czworaku koło stawów była kuchnia i parniki do gotowania ziemniaków. Między obecnymi zabudowaniami Gielniewskich i Paliwodów kiedyś znajdowały się chlewnie. Tam, gdzie obecnie mieszkają Wierzbiccy stały obory. W miejscu, gdzie obecnie znajduje się świetlica była kuźnia, a w jej pobliżu, zniszczone kilka lat temu dworskie piwnice, w których przechowywano warzywa i ziemniaki. W folwarku na Ignacówce mieściła się dworska owczarnia. W pałacu Dal-Trozzo pracował kamerdyner, pisarz, pielęgniarka i 2 pokojówki: Eugenia Paliwoda oraz Jadwiga Skoczek. Pani Jadwiga pełniła również funkcję fryzjerki. Szyciem ubrań dla miejscowych dziedziczek zajmowała się pani Kozerska. Do tej pory ludzie wspominają szyte przez nią suknie i hafty. Jedną z dworskich służących była także pani Aniela Cieślak. Kucharce pomagała Janina Babicka. Czasem w pałacu w Michałowie odbywały się bale i zabawy, na które zapraszana była rodzina z Palczewa i Lechanic oraz okoliczne ziemiaństwo. Największa z sal do tej pory nazywana jest balową. Po prawej stronie holu głównego mieściła się sala jadalna. Pałac ogrzewano dużymi piecami kaflowymi znajdującymi się w dekoracyjnych wnękach. W michałowskim majątku głównie uprawiano zboże oraz ziemniaki. Część plonów przeznaczano na pasze dla zwierząt. Jednak większość zebranego zboża ładowano na duże łodzie rzeczne w miejscowości Budy Michałowskie. Transportowano je najpierw Pilicą, a potem Wisłą do Gdańska, gdzie rodzina Dal-Trozzo sprzedawała zboże z dużym zyskiem. Jako jeden z pierwszych w powiecie grójeckim Jarosław Dal-Trozzo zakupił samochód. W majątku w Michałowie były stosowane nowoczesne, jak na owe czasy narzędzia rolnicze. Na dworskich polach pojawiły się kosiarki, maszyna szerokomłotna oraz ciągnik. Kierowanie nim powierzył Janowi Nocuniowi. Aby go uruchomić trzeba było wyjąć kierownicę, a następnie przy jej pomocy włączyć silnik. Traktor zwany „ciągówką” w majątku Dal-Trozzo ciągnął 3-skibowy pług. Posiadał stalowe koła oraz 2 biegi. Maksymalna jego prędkość wynosiła 5 km na godzinę. Na polu Janowi Nocuniowi pomagał w obsłudze ciągnika Franciszek Siadkowski. Obecnie traktor znajduje się prawdopodobnie na dnie jednego ze stawów na Rudawicy.
Zdjęcie – Fragmenty dworskiego czworaka
Zdjęcie – Północne skrzydło dworskiej owczarni na Jgnacówce
Zdjęcie – Lata 20-ste XX w. – Jan Nocuń i Franciszek Siadkowski na dworskim ciągniku w majątku Michałów
Ostatnie lata życia hrabiego Jarosława Dal-Trozzo
Każdego dnia hrabia Jarosław Dal-Trozzo prowadził dziennik. Wolne chwile spędzał w oszklonej werandzie z wyjściem na taras z widokiem na piękny park. Powstał on w I poł. XIX w. z przekształcenia dawnego ogrodu Michałowskich. Jego ważnym elementem była miejscowa kaplica. W dworskim parku występował ciekawy układ wodny. Od strony południowej znajdowały się w nim 4 stawy połączone systemem przepustów z Pilicą. Roślinność, kaplica oraz urządzenia ogrodowe były tak kształtowane, aby zaakcentować piękne widoki. W 1935 r. Jarosław Dal-Trozzo sporządził testament. Swom następcą i ordynatem dóbr michałowskich uczynił Antoniego dal Trozzo z Palczewa. Po 1/4 majątku zapisał dzieciom brata Jana – Janinie Pieńkowskiej oraz Tadeuszowi Dal-Trozzo. Natomiast potomkowie jego brata Antoniego – Antoni, Zofia Adamowiczowa oraz Wanda Jasińska otrzymali po 1/12 majątku. Pozostałą część swej posiadłości Jarosław Dal-Trozzo zapisał dzieciom swej siostry Felicji Brzezińskiej. Kazimierz oraz Maria odziedziczyli po 1/8 michałowskiego majątku. Natomiast 6 mórg ziemi ornej położonej na w folwarku Rudawica zapisał parafii we Wrociszewie. Każdego roku miejscowy proboszcz miał odprawić nabożeństwo w intencji Jarosława Dal-Trozzo. Jako, wykonawcę swojej ostatniej woli michałowski dziedzic wyznaczył Kazimierza Brzezińskiego. zdj 9 Podobno pod od koniec życia Jarosław Dal-Trozzo zachorował na raka. Podczas pobytu w jednej ze znanych stołecznych klinik michałowski dziedzic poznał młodą pielęgniarkę – Alinę Urbanicką. Ta pochodząca z niezamożnej rodziny piękna warszawianka nieustannie się nim zajmowała. Na początku lutym 1938 r. w sobotni zimowy wieczór w Michałowie w dworskiej kaplicy odbył się ślub Aliny Urbańskiej z 64-letnim ordynatem dóbr Michałowskich. Następnego dnia stan zdrowia Jarosława Dal-Trozzo uległ pogorszeniu. W drodze do szpitala towarzyszyła mu nowo poślubiona żona Alina. Pragnął, żeby wraz z młodszym bratem zamieszkała w pałacu w Michałowie. Jarosław Dal-Trozzo zmarł 26 lutego 1938 r.. W jego pogrzebie, mimo niesprzyjającej aury uczestniczyła najbliższa rodzina oraz niezliczone tłumy ludzi z okolicznych wsi oraz miasteczek. Kondukt żałobny zatrzymał się, zgodnie z tradycją, przed kapliczką przy trasie Warka-Białobrzegi, której budowniczym był zmarły dziedzic. Ksiądz proboszcz Jan Ślązak odmówił przy niej krótką modlitwę i wspomniał zasługi jej fundatora. Następnie powozy z trumną, żałobnikami oraz furmanki udały się do kościoła starym gościńcem otoczonym lipami, które również kazał zasadzić zmarły dziedzic. Hrabia Jarosław Dal-Trozzo jeden z najbogatszych ludzi w powiecie grójeckim został pochowany w podziemiach cmentarnej kaplicy we Wrociszewie. Osiem miesięcy później zmarła jego 18-letnia żona – Alina. Podczas okupacji mieścił się w michałowskim pałacu niemiecki sztab wojskowy. Część pokoi zajmowała rodzina Dal-Trozzo oraz jej znajomi. W dworskiej gajówce istniał oddział AK. Jego trzon stanowili ukrywający się przed aresztowaniem wojenni mieszkańcy Michałowa: Kazimierz Dzierzbicki ps. „Jerzy”, Marek Januszajtis ps. „Żegota”, Jerzy Miller, Mirosław Pomirski, Jerzy Krzymuski oraz Jerzy Urbaniecki. Podczas wojny właściciele majątku w Michałowie przyjmowali pod swój dach także bezdomne rodziny z dziećmi wysiedlone z terenów włączonych do Rzeszy lub z Kresów. Po wrześniu 1939 r. w widocznym na zdjęciu michałowskim pałacu schronili się wysiedleni z Wielkopolski państwo Sokolniccy wraz rodziną. Na południowych krańcach powiatu grójeckiego zamieszkała także w miejscowym dworze panna Krzymuska oraz 3 jej bratanków. Przez jakiś czas w michałowskim pałacu przebywało także kilkoro krewnych miejscowego dziedzica Antoniego Dal-Trozzo oraz znajomi ich córek. Podczas okupacji w miejscowym majątku zamieszkała również rodzina generała Mariana Januszajtis, oraz siostrzeniec gen. Tokarzewskiego. zdj.nr 10 W michałowskim majątku prowadzili tajne nauczanie: żołnierz AK pan Starzyk oraz przedwojenna nauczycielka – Zofia Czarnecka. Do AK należeli również inni mieszkańcy Michałowa Górnego – bracia: Józef i Stanisław Gowin oraz Kazimierz Duch. W 1945 r. michałowscy dziedzice zostali pozbawieni swojego majątku, a dawny pałac rodziny Dal-Trozzo stał się siedzibą szkoły i taką rolę spełnia do dziś. W okolicy do dziś o nim krąży legenda. Głosi ona, że najwybitniejszy z rodu dziedzic Antoni Tadeusz Dal-Trozzo, którego serce umieszczono prawdopodobnie w krypcie pod kaplicą dworską w Michałowie, spaceruje czasem nocą wokół wybudowanego przez siebie pałacu. Niektórzy ponoć widywali go o północy ubranego w czarny płaszcz, kapelusz oraz podpierającego się modną w połowie XIX wieku laseczką. Miejscowi również opowiadają, że ten wybitny oraz bardzo zasłużony dla naszej okolicy dziedzic pilnuje zakopanego przez siebie w pobliżu pałacu skarbu. Poszukiwało go podobno wielu miejscowych śmiałków, ale nikomu dotąd nie udało się jego odnaleźć.
Zdjęcie – Antoni Dal Trozzo (w środku) ze swoim stangretem p. Ziółkowskim (od lewej) ok. 1938r.
Zdjęcie – Wojenni mieszkańcy pałacu w Michałowie
Autor opracowania – Grażyna Wachnik