Utarło się przekonanie o tym że należy unikać piątku trzynastego, bo przecież z założenia nie może przynieść nic dobrego… A jednak! Okazuje się, że również ten „niby pechowy dzień” zaskoczył Dobrym Wieczorem.
Punktualnie o godzinie 18:00 w piwnicy Gminnej Instytucji Kultury „Dworek na Długiej” już po raz 12 zebrały się osoby, które porozumiewają się ze sobą w pewien magiczny sposób – ich językiem jest własna poezja. To co cieszy ogromnie organizatorów oraz wszystkich wareckich poetów, to fakt, że na każdym spotkaniu pojawiają się nowe twarze. Tak też stało się i tym razem. Wśród wierszopisarzy nie zabrakło stałych bywalców: Janusza Gwary, Ewy Szewczyk, Julii Cicheckiej, Andrei Czasak, Sylwi Setniewskiej. Swoimi słowami spotkanie uzupełnili również Dorota Pisarek i Piotr Mrozowski, którzy dołączyli do współtworzenia Dobrego Wieczoru na wcześniejszym spotkaniu. Piątek trzynastego wyłonił jednak dwa nowe, młodziutkie talenty – do nieoficjalnego klubu poetów w Warce dołączyły Julia Setniewska i Luiza Długokęcka – co warto podkreślić – dziewczęta mają zaledwie 9 lat! Wieczór zaskoczył zebranych jeszcze jedną niespodzianką – przygotowaną prze Andreę Czasak, która swój tekst ubrała w muzykę i zaprezentowała go dla zebranej w Dworku publiczności, co okazało się świetną zapowiedzią dalszej części wieczoru, którą tradycyjnie był koncert w ramach cyklu dWorek z Piosenką. Czy można zatem wyobrazić sobie lepszy piątek trzynastego?
W tym miejscu należy podkreślić również, że Dworkowi poeci to ludzie, którzy walczą o swoje marzenia i z powodzeniem udaje im się je realizować. W Dworku na półce z tomikami poezji, które dostajemy od gości Dobrych Wieczorów zaczyna po mału brakować miejsca. Również przy okazji ostatniego spotkania dotarły do nas dwie Antologie w których pojawiły się wiersze Ewy Szewczyk i Julii Cicheckiej – wspólnie ustaliliśmy, że dziewczyny oprócz własnego tomiku, mają na koncie około 15-nastu antologii, które uświetniają właśnie ich wiersze. Własne tomiki poezji na swoim koncie mają również inne osoby, które wpisały się w tworzenie Dobrych Wieczorów – Anna Łuszczyk, Piotr Mrozowski, Agata Kowalczyk, Dariusz Bekas. To ogromna radość dla organizatorów, a także powód do dumy!
Kto jeszcze nie wie co to Dobry Wieczór ma niepowtarzalną szansę przekonać się o jego niezwykłej atmosferze już 18 maja o godzinie 18:00 w Dworku na Długiej – serdecznie zapraszamy poetów i tych, którzy lubią słuchać poezji!
Poniżej prezentujemy wiersze odczytane podczas 12 Dobrego Wieczoru w Dworku na Długiej:
Janusz Gwara
Doktor – Posoch
Szykowny strój, wdzięk i gust
Młodzieńczy, szarmancki gest
Radosny uśmiech Twych ust
To – wizerunek Twój jest.
Mieć taki talent wymowny
I taką pamięć – to skarb.
Wytworem serca i głowy
Są strofy płynące z Twych warg.
Muzyka – poezja – praca,
i serdeczności wiele.
Tym wszystkim nas ubogacasz.
To zaszczyt być Twoim przyjacielem.
Ewa Szewczyk
Pytam o tytuł jutrzejszy
Nie szukam słów poza kręgiem myśli
prostota języka niechaj płynie z głębin
piszę wiesz zwyczajny mój własny
niesiony świeżą bryzą błękitów
zapraszam czernie…
Pytam w końcu i zamyśleniu
przy marnym świetle lampki
kim był i jest człowiek?…
Samotnym ziarenkiem w spalonej ziemi
-marnym puchem
powiewem wiatru poderwany
z chodnika.
Znikającym parek pod kroplami deszczu
– kim jeszcze, gdy nocą oddycha.
Potworem w ludzkiej skórze
łakomy i w ofierze zatopić chce zęby
ze śmiechem hieny przystępując do dzieła
rozszarpując słabszego w beznadziejnej nędzy.
Nie słucham i nie patrzę na przemoc
zaszczycona chwilą, a może godziną
otwieram wrota mózgu
z nagromadzoną tęsknotą pisania.
Już nie wracam do dawnych dziejów
wymazałam brud, wymiotłam strzępy
światło zajrzało wpadł promień jutrzejszy
zachowałam godność przygniatanych stóp.
Ewa Szewczyk
Moja Ziemia
Maleńki zarys na mapie świata
Pośród mocarstw lecz
pod jednym nieba błękitem
Polska od wieków ukryta
w gąszczu lasów i sadów
wiosennych zieleni pachnącej żytem.
Jestem stąd mowo ojczysta
gdzie orzeł gniazdo ma na skalnej wyżynie
W potokach śpiewy szemrzące o świcie
hymn ku radości śpiewam zwycięski.
Ty moja ziemio i bogata i żyzna
wierzchołki gór skąpane w słońcu
chleb dojrzewa od szczapy w piecu
wierzba w mroku się kołysze.
Majowy deszcz w westchnieniu wzbiera
znajome ścieżki przymierzam w zadumie
rozmawiam z myślami zbyteczne słowa
nie zdradzę myśli,
a przed tobą Polsko otwieram.
Sercem i duszą pieśni wersów składam
słyszy mnie brunatna gruda w dłoni
niwa kołysze wiatr odę do radości.
Ja ciągle piszę.
„Stepy Akermańskie” Mickiewicz ułożył
w tęsknocie za Litwy sitowiem
ja poemat z miłości o Tobie tworzę
moja kraino znad brzegu Pilicy
wareckich wschodów i zachodów
Kocham ten szmer i ciszę…
Julia Oliwia Cichecka
Szalony wiatr
Zamieszał w kominie – wiatr
wyje
śpiewa
wyrywa sadze czarne
gna
rozrzuca
porzuca
parapet oprószy
wróci
zakręci
coś zanuci w szczelinie okna
już go nie ma…
– dokąd tak pędzi?
Ten szalony wiatr
– gdzieś dalej
ułoży inną piosenką,
a może refren dopisze
pędząc w świat.
Cicho sza..
odleciał…
zostawił ślad na parapecie?
Julia Oliwia Cichecka
Życzliwość
Piękne chwile długo pamiętamy
o kimś dobre mamy zdanie
gdy uśmiechem nas wita
i życzliwy gest czy słowo powie
– człowiek…
Dorosły czy młody nie ma znaczenia
dla dobrego nastroju bądźmy mili
wystarczy ukłon w przyjaźni,
a pogoda deszczowa nabierze
– kolorowych barw.
Niech każdy pomyśli czy warto dokuczać
jesteśmy wszyscy tacy sami
prawo do życia ma nawet zwierzę
szanujmy życzliwość jak skarb
od najmłodszych lat.
Piotr Mrozowski
Miraculosa *
„O, jakże piękna jesteś
przyjaciółko moja”
gdy się wynurzasz
z bezładu
wszechrzeczy
Gdy stoisz w drzwiach
przytrzymując ciężką
kotarę
zmaterializowanych
snów
O, jakże piękna jesteś
gdy tu
przede mną
wicher rozwiewa Twe
włosy
Te żywe tasiemki
których pukiel
tak bardzo pragnąłbym
otrzymać
O, jakże piękna jesteś
w tym zaklętym
milczeniu
oczu
ust
Piotr Mrozowski
Pokolenie
Nas rozpieszczano
– kiedyś w przeszłości
pluszowym misiem
pocałunkami
i oto jesteśmy
młodzi i wolni
nie skrępowani
żadnymi zasadami
Wpajano nam co dzień
te ideały
mówiono
mądrość praca cnota
a my – nudząc się
anachronizmami
zgłębiliśmy wartość
dolara
złota
Nam pokazano
gdzie przodków groby
byśmy mogli biegać
po nich
z czarnymi sztandarami
nas nauczono pobożnych
modlitw
byśmy je mogli odmawiać
odwróconymi
słowami
Nam szlak wśród gór
wskazano
poszliśmy tam
gdzie nie ma kamieni
na przekór prośbom
krzykom
batom
ku absurdalnej krainie
cieni
i w oczy też mi spadnij
i zasłoń mi je sobą
bym ślepcem był szczęśliwym
widział tylko Tobą
a serce mi przesiąknij
wiarą swą myślami
bym nie mógł więcej chodzić
błędnymi dolinami
Piotr Mrozowski
Ale powiedz tylko słowo
a stanę się zupełnie
inną osobą
odrzucę wylinkę zbyt ciasną
i okażę skórę nową
własną…
i nowe ukażę oblicze
a w nim jaskrawe
poprzeczne
źrenice
12.11.2017
Piotr Mrozowski
Ze swej wyspy patrzyłem
co dzień
na morze kukieł
słów pełnych
rojeń dryfujących
bezwładnie na falach
bożego igrzyska
pamiętam,
że kiedyś próbowałem
nieść im pomoc
ale wyciągnięte na brzeg
umierały
z braku wody
Andrea Patrycja Czasak
CYRK NA KÓŁKACH
Myśl jak proton,
zawsze pozytywie.
Po linie na krawędzi
gdzieś w przestworzach.
Cyrk na kółkach,
cyrk na gwieździe,
czarna dziura,
turlam.
Panie, Panowie,
zakładam karty maski.
Bierzcie, co chcecie:
pik, dwójka pik,
czarne,
białe,
czarne,
stop.
Różowe okulary
w gratisie do popcornu.
I…
Proszę uciszyć tego lwa,
dajcie mu marchewkę
na spółkę z królikiem.
Trzeba dbać o budżet.
A gdzie się podział kapelusz?
Nie, nie może być beret!
No słyszał ktoś o króliku
z beretu, berata…
mniejsza.
Elektron przesunął mi się na orbitę.
Pierwsza, druga, trzecia…
Goni obręczami
ku uciesze widowni
na bark, na rękę,
na nogę.
Mogę.
Na biodro, na szyję, na nos.
O mały włos
spadł hula-hop.
Zgaszone światło.
Efekt specjalny: łza.
Ze śmiechu.
I trochę dymu,
ale bez zadymy.
Na koniec zatrudnię Jowisza.
Przyda nam się odkurzacz.
A nie, przepraszam…
Dziura w budżecie za duża.
Karo, białe, czarne, kier, czerwone, trefl
gdzieś między zawieszeniem.
Popylam po orbicie.
Widzicie?
Kłaniam się nisko do samej ziemi.
Zmieniam profesję:
Clown w podczerwieni.
Spośród prawa areny
Cyrku Codzienność
spoglądam z uśmiechem
na twarze w pierwszym rzędzie.
Andrea Patrycja Czasak
MOJE MUZEUM
Dotykam wspomnień ostrożnie,
gdy nikt nie patrzy.
Ukradkiem.
Tabliczka przecież wyraźna:
NIE DOTYKAĆ EKSPONATÓW.
Zawiązuję szalik,
poprawiam czapkę,
suwak dosuwam
aż pod samą szyję.
Pragnę bezpieczeństwa,
choć przecież jestem u siebie.
Gniecie się w kieszeni darmowy bilet,
a ja przy tablicy korkowej,
jak przy pancernej gablocie,
jak gablocie z kryształu.
Patrzę,
pamiętam,
odchodzę.
A ja przy ławce drewnianej,
jak przy pniu starym drzewa,
choć przy innych korzeniach
i ktoś inny tu śpiewa
za drzwiami.
Chciałam chwycić za klamkę.
Przystanęłam wpół kroku.
NIE DOTYKAĆ EKSPONATÓW
łypie na mnie złym okiem.
Kamyk wypadł z doniczki,
dziura na firance,
w kąt rzucono plecak.
Nie wiem, po co zawsze
czytam drobne druczki.
Na około uszu
skwierczą daty
w ustach przewodniczki.
1 września – słyszę.
Dalej już nie słucham.
Stoi tam samochód już żółty inaczej
i włosy niezwichrzone kogoś już nie tego.
Biorę broszurkę,
wkładam do kieszeni,
myśląc naiwnie,
że wyjmę to, co kiedyś.
Nagle dzwonek.
Na alarm.
Odsuwam rękę.
Oparta o gablotę,
ja przestępca patrzę na sukienkę.
Pamiętasz?
Tak powiedział.
Jutro na drugą lekcję;
Dzisiaj nie mamy ostatniej;
Co masz w trzecim?;
Zostań chwilę po chórze;
Zabrakło mi pół punkta;
Już dawno zawinęłam się w cudzysłów.
Tak, jasne. Do jutra
Sylwia Setniewska
Czym dla Ciebie jest poezja?
Słowem, wersem czy
może rymem?
Dla mnie jest odskocznią
ucieczką od rzeczywistości…
Jak feniks odradza się z popiołu.
Tak Ja odradzam się ze zgliszczy.
Jak zburzony zamek z piasku
…odradzam się na nowo…
Julia Setniewska
Aaa pieski dwa
szarobure obydwa.
Jeden brąz, a drugi czarny
a ten czarny przezabawny.
Aaa pieski dwa
szarobure obydwa
Co dziś będą robiły?
Z Julą się bawiły.
Aaa pieski dwa
Szarobure obydwa.
Co na spacerze dziś robiły?
W błotku się bawiły.
Aaa pieski dwa
szarobure obydwa
Co na koniec robiły?
Z innymi psami się drażniły.
Julia Setniewska
Trzynastego
Dziś jest piątek trzynastego
Dzień szczęśliwy dla każdego.
Dzień trzynasty choć pechowy
Dla niektórych jest wesoły.
Można kotka dzisiaj spotkać
i czarnego i białego, nawet rudy
się dziś znajdzie.
Więc nie chowaj się po kątach
szczęście i tak Cię dziś dopadnie.
Luiza Długokęcka
MAJ
Maj to miesiąc wyjątkowy.
Rosną kwiaty,
na łące pasą się krowy.
W maju słońca blask na niebie.
W maju przyroda jest wokół Ciebie.
Świat w maju to kolorowy świat,
każdy to wie od tylu lat.
Luiza Długokęcka
SZKOŁA
W szkole życie to dramat
Szczęście, że nie ma tam armat
Ułamki, dzielenie, mnożenie, pierwiastki
Aż przed oczami się robią gwiazdki
Książki zapominasz – pała leci
Dlatego szkoły nie lubią dzieci.
Luiza Długokęcka
CZTERY ZAJĄCZKI
Cztery małe zajączki poszły raz na pączki.
Po drodze spotkały zająca – rozmowa z nim była męcząca.
Potem spotkały wronę, która z dumy nosiła złotą koronę.
Następnie spotkały wilka, lecz okazało się, że było ich kilka.
Zajączki pędem uciekają ale… wilki je doganiają.
Wilki się pytają co zajączki wyprawiają!!!
My po pączki się wybieramy.
Ooooo… przepraszamy, czy nie przeszkadzamy?
Wilki, wilki chodźcie z nami przecież to oczywiste,
Że podzielimy się z kumplami.
Luiza Długokęcka
Nuda
Wczoraj strasznie mi się nudziło
Ale w mojej głowie tyle pomysłów było
Chciałam pobawić się pluszakami
Lecz w moim pokoju mama
Zajmowała się świętami
Na telefonie pograć nie mogę
No dobrze! Koniec tego złego!
Chcę się pobawić w coś wspaniałego
Ale w co?
Teraz dopiero zagadka to!