18 listopada w Dworku na Długiej odbył się już 27. „Dobry Wieczór”, czyli spotkanie z poezją. Tematem przewodnim było wspomnienie artystów i bliskich, których nie ma wśród nas. Tym razem prowadzącą spotkanie była Jadwiga Supłacz-Chromińska, która już od wielu spotkań była czynną uczestniczką. Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji autorskich wierszy przez lokalnych poetów. Następnie przyszedł czas na utwory znakomitych poetów tj. ks. Jana Twardowskiego, Julii Hartwig, Wisławy Szymborskiej. Spotkanie uświetnili również laureaci konkursu recytatorskiego „Wareckie Recytacje” – uczniowie Liceum Ogólnokształcącego w Warce oraz Zespołu Szkół w Warce.
Po części poetyckiej uczestnicy mogli wysłuchać utworów z repertuaru Anny Jantar, Zbigniewa Wodeckiego, Marka Grechuty, Krzysztofa Krawczyka w wykonaniu Karoliny Nowak oraz Piotra Mrozowskiego.
Zachęcamy do zapoznania się z twórczością zaprezentowaną podczas Dobrego Wieczoru.
Piotr Mrozowski
666
A Bestia drzemała w ciemnościach
ostrząc od lat pazury
i śniąc o potędze
kreśliła na mapie świata
własne linie
składała w swojej norze
drewniane matrioszki
budując z nich armię
co świat zwycięży
z namiętnością ryła pazurem
na kolejnych tankach
swoje imię
Piotr Mrozowski
Dziedzic
Spojrzałeś śmierci w oczy
I rzekłeś z pogardą
Czyń swoją powinność
Przecież wiesz, że nie można dwa razy
Wejść do tej samej rzeki
Spojrzałeś w wieczność
I tym samym skazałeś mnie na to
Bym stał na Twym grobie
W Twojej koszuli
I chowając za siebie brudne ręce
Żuł kolejne zdrowaśki
Andrea Czasak
A kiedy poczujesz
Kiedy poczujesz, że gasnę,
Złap mnie za rękę,
Poprowadź.
Nie musisz jaśnić,
Wyjaśniać,
Bylebyś tylko był obok.
Kiedy usłyszysz, że tłukę
Się jakby talerz o ziemię
To unieś w dłonie odłamki,
Ucałuj, bo nic już nie wiem.
A kiedy nic nie usłyszysz,
Tylko zęby zacisnę,
To pozwól na otchłań mą ciemną…
A potem znów uściskaj.
Andrea Czasak
Do kotki Pani Babci Jadzi
Wiesz, powiedziałam Ci niewiele,
niewiele ponad Twoje mruczenie.
Niewiele ponad głaski, czułości,
niewiele ponad Twoje istnienie.
Lecz teraz mówię
wierszem i słowem
jak wiernym, oddanym byłaś Ty
Kotem.
Gdy pozostałaś
w pustym mieszkaniu,
a potem na wieczność
spotkałaś się z Panią…
Szylkretko,
znów mruczysz na jej kolanach.
Andrea Czasak
Ania
28 jesieni to zbyt mało,
Zawsze będzie mało.
Choćby się trwało
W zawieszeniu,
Wzruszało
nad ciepłą herbatą,
Przez brzeg filiżanki
Zerkało
Na mroźny już listopad
Jeszcze nie potrafię
Zawiesić
naszej jedynej wspólnej fotografii
Bo wciąż w kolorze.
Jeszcze nie potrafię się rozgrzać,
Bo coraz chłodniej na dworze
I szarzej.
Szczerzej widzę horyzont,
Cień róży
W piosence Dżemu
I wytykam Mu,
że się pomylił.
Janusz Gwara
Czas przemyśleń
Październikowy spacer w parku.
Feeria barw, na ziemi liście.
Ptaki ucichły – szumią wiatry.
Niebo pochmurne – z rana mgliście.
W dłoni, ostatnie polne kwiaty,
kilka kasztanów masz w kieszeni.
W kolory piękne – świat bogaty,
Wszystko to – znaki są – jesieni.
Kiedy przeminie – przyjdzie ziemia:
Trochę pomrozi, śnieg popruszy.
Lecz po niej znów zawita wiosna,
nowa nadzieja błyśnie w duszy.
I tak, niezmiennie od stuleci.
W szalonym tempie, czas nas gna.
I chociaż wszystko w dal uleci.
To życie i nadzieja trwa.
Janusz Gwara
Zmiany
Częściej, na twarzy – mamy uśmiech.
Energia, wzrok nam rozpromienia .
Głowa, do góry się unosi.
Na słońce wychodzimy z cienia.
Z nadzieją w sercu, siłą w mięśniach,
Przyszłość, się marzy nam radosna.
Serce pęcznieje od miłości.
To znaczy – że nadchodzi Wiosna.
Janusz Gwara
Rozczarowanie
Ucichł już gwar. Nadeszła noc,
i do snu świat kołysze.
Tylko przez gwiezdny szlak i mrok,
własne marzenia słyszę.
Oto wspaniałe życie w krąg.
Czas zgody i radości.
Jedni dla drugich, braćmi są;
,,Kraina Szczęśliwości”.
Jak to możliwe? Dziwię się.
Gdzie kłótnie, zazdrość, zdrady.
Gdzie wojny. Gdzie nienawiść jest,
gdzie wszystkie, ludzkie wady.
Noc przeszła. Słońce zaświeciło.
I pora znów, do pracy wstać.
Niestety: Wszystko to się śniło!
Trzeba w rzeczywistości trwać.
I z żalem przekonywałem się,
że to był tylko piękny sen.
Janusz Gwara
Konstelacja
Turnus, jak niebo w letnią noc.
Każda niewiasta – jak gwiazdeczka.
Lecz żadna, nie świeciła tak…
jak: tajemnicza Aneczka.
Inne – już zgasły. Nastał dzień.
Ta jedna – nadal błyska.
„To Coś”, nie dało ujść jej w cień.
Chce się ją poznać z bliska.
Niech to światełko – długo trwa,
I nocą świat rozjaśnia.
Realne życie – piękne jest.
Ale wspanialsze – w baśniach…
Janusz Gwara
Cmentarz
Żywa historia świata zmarłych.
W napisach trochę już zatartych.
Nieme oblicze nekropolii.
Tu przez wspomnienia serce boli.
Cisza, zaduma i skupienie.
Miejsce refleksji i pokory.
Powaga chwili i wzruszenie.
I odwieczne – ,,Memento Mori”
,,Bo kim ty jesteś – ja już byłem,
a kim ja jestem – to ty będziesz”.
Ja swoje życie już przeżyłem,
ty jeszcze możesz bywać wszędzie.
Tu metr na dwa – wystarczyć musi,
i w proch się rozsypują kości.
Tu kończy się czas ludzkich działań.
Granica: Życia i Wieczności.
Na koniec: ,,Wieczne Spoczywanie”,
kiedy już minie ziemskie życie,
prosimy: racz im dać o Panie,
niech nie błąkają się w niebycie.
Paweł Lipiński
Niepodległość
Nie było Polski przez sto dwadzieścia trzy lata.
Nie było na mapie i nie było dla świata.
Lecz żyła w sercach dumnych, stęsknionych Polaków.
W mowie ojczystej, wierze, nadziei rodaków.
Bocian polski na te ziemie wciąż wracał wiernie.
Orzeł biały nad Polską ciągle czuwał dzielnie.
Bzy majowe pachniały przez wszystkie te lata.
Synowi, co dziad mówił, przekazywał tata.
O lasach i łąkach, i babcinych pierogach.
O tym, że do wolności, poprzez walkę droga.
O powstańcach, patriotach, bólu męczenników.
O mogiłach poległych i krzyżach bez liku.
O ciężkiej pracy, uporze chłopa polskiego.
Lepsza nędza i bieda od pana obcego.
Nad tym krajem czuwała Maryja zbolała.
Że jest Królową Polski zawsze pamiętała.
Bogobojny naród modlił się, prosił Pana.
By Ojczyźnie kochanej wolność była dana.
Bóg dał ludzi wielkich i wodza naczelnego,
I wolność upragnioną od jarzma wstrętnego.
Szanujmy tę wolność, Ojczyznę kochajmy.
Bądźmy wdzięczni przodkom. Dzieci wychowajmy,
By te trzy wartości – Bóg, Honor, Ojczyzna –
Były tak jak pacierz. Jasna szczęścia wizja.
Paweł Lipiński
Odwieczny wróg
Póki krew w mych żyłach. Życie się kołacze,
Póty wśród mych braci niemca nie obaczę.
Nie siądę do stołu z sasem czy germanem.
Zbyt łatwo im przyszło zostać esesmanem.
Polska chrzest przyjęła, by się ustrzec niemca,
Bo on był agresor, miał rządzę zwycięstwa.
Najeżdżał tę ziemię od pradziadów naszych.
Łzami, krwią i trupem ślady swoje znaczył.
Grabił i mordował z niemiecką taktyką.
To z krzyżem na piersiach, albo też z swastyką.
Żeby było sprawniej i lepsze wyniki,
Fabryka śmierci – łzy, jęki i krzyki.
Po tych wszystkich zbrodniach rzekli nam przepraszam.
Bez zwrotów i odszkodowań, a to racja nasza.
Dzisiaj przyjaciele, a nas okradają.
Wyciskają zyski, sankcje nakładają.
Naucz się Polaku z Ojczyzny twej dróg.
Niemiec był i będzie twój śmiertelny wróg.
Paweł Lipiński
Dla żołnierzy
Od tego woja z czasów Mieszka
Po nowoczesny i sprawny Grom.
Żołnierz czuwa byś żył i mieszkał,
Żeby bezpieczny był Twój dom.
Bił się za Kraj, za Ojczyznę,
Mężnie dawał najeźdźcą opór.
Miał w sercu ranę, na piersi bliznę.
Gdy rozkaz padł, miał iskrę w oku.
Chociaż pobity – niepokonany,
Dumnie unosił czoło i brew.
Znów ruszał w bój dla ukochanej
Polski. To dla Niej przelewał krew.
Wielu zginęło w wojennych burzach.
Tylu ich padło wśród obcych dróg.
W lufie zatknięta biała róża.
A ich w opiekę wziął dobry Bóg.
A Ty rodaku o nich pamiętaj.
Tym co polegli oddajmy hołd.
W dniu Polskiej Armii – żołnierzy święta,
Tym co dziś służą – szacunku żołd.
Paweł Lipiński
Syn na wojnie
Miała matka syna. Dała go na wojnę.
Noce nieprzespane i dni niespokojne.
Aż jej serce pękło i krwią syna płacze.
Już ja ciebie dziecko nigdy nie zobaczę.
Leżysz gdzieś wśród pola,
Krzyż z brzozy ci znakiem.
Taka moja dola, twoja boś Polakiem.
Padłeś za Ojczyznę, bo się o Nią biłeś.
Za te ziemie żyzne, słowa sercu miłe.
Polska cię wezwała. Pan Bóg kule nosił.
Matka cię żegnała, ojciec Boga prosił,
Byś powrócił cały w domu swego progi,
A świat był wspaniały bez wojennej trwogi.
Lecz wrócić nie możesz. Spocząłeś w tej ziemi.
Daj mu Panie Boże pokój między swemi.
A nam każ pamiętać i hołd jemu składać,
I we wszystkie święta order serca nadać.
Paweł Lipiński
Wielki Piątek
Ptaki tak pięknie śpiewały,
A Tobie przyszło umierać,
Aby odkupić świat cały
Z grzechu co duszę odziera.
Bardzo cierpiałeś mój Panie,
Obelgi Cię ludzkie smagały.
Niech słowo ciałem się stanie,
Męki Twe zbawienie dały.
Podnieś powieki cierpiące
I z krzyża spójrz na lud swój.
Wsłuchaj się w prośby gorące,
Daj miłość, braterstwo i pokój.
Paweł Lipiński
Święto Zmarłych
Jest taki dzień, gdy schylasz głowę.
Dzień ciszy, wspomnień i modlitwy.
Nie ważne modne, nie ważne nowe.
W tym dniu spotykasz swoich bliskich.
Tych, co odeszli po życia trudzie.
Tych, którzy życie twoje ci dali.
Ot niby tacy zwykli ludzie.
Wielkiej historii członkowie mali.
To dzień zadumy nad przemijaniem,
I łezka w oku, i serca bicie.
W symbolu znicza wieczne ich trwanie,
A w Domu Bożym wieczne ich życie.
Bądźmy gotowi, gdy przyjdzie chwila
Stanąć przed Panem, zdać z czynów sprawę.
Lecz dziś niech radość nam umila
Życie szczęśliwe, życie prawe.