W środę 25 lipca 2018 r. przypada 75. rocznica mordu na mieszkańcach Warki, którego dokonali żołnierze niemieccy. Przypomnijmy wydarzenia sprzed lat…
Podczas okupacji niemieckiej 1939–1945 władze polskiego państwa podziemnego w sposób bezwzględny karały przestępstwa pospolite (napady, bandytyzm, szantaż, wymuszanie i wyłudzanie pieniędzy…) i kolaborację z okupantem (donosicielstwo).
Wymagało tego bezpieczeństwo konspiracji zbrojnej i ludności cywilnej. Dowody przestępstw w Ośrodkach zbierali informatorzy kontrwywiadu ulokowani m.in. w policji „granatowej” i kryminalnej, w służbie więziennej. Zebrane materiały w postaci meldunków kierownicy kontrwywiadu w Ośrodkach przekazywali do szefa tej służby w komendzie Obwodu (kpt. Maciej Gabała, ps. „Marek”), a stąd trafiały do komendanta Obwodu. Po zaopiniowaniu wędrowały m.in. do Cywilnego Sądu Specjalnego (CSS). Komendant Obwodu po otrzymaniu wyroku wydawał rozkaz wykonania go, od jesieni 1942 przekazywał do wykonania d-cy Kedywu (kierownictwo Dywersji). W sytuacji szczególnego zagrożenia pisemną decyzję o prewencyjnej likwidacji przestępcy, podpisaną przez dwóch oficerów, podjąć mógł komendant Obwodu. Po wykonaniu wyroku śmierci postanowienie wraz z uzasadnieniem powinno było być przekazane do Sądu Specjalnego danego Obszaru Armii Krajowej (AK) do zatwierdzenia. Od stycznia 1943 r. wyroki wykonywały Sekcje Specjalne (SS), działające przy każdym Ośrodku AK. Podlegały one dowódcy Kedywu.
W pow. grójeckim (obwód AK Grójec – „Głuszec”) przewodniczącym CSS był mgr prawa, prezes Sądu Grodzkiego w Grójcu (do 1.12.1945), sędzia Zbigniew Tadeusz Hanke (1905-1945), bezpartyjny członek AK, ps. „Aleksandrowicz”, powiatowy Delegat Rządu RP, dowódcą Kedywu zaś Jan Franciszek Warnke (ur. 1913), „Wara”, „Błysk”.
W Warce kontrwywiadem kierował Konrad Kołodziejski („August”), komendant posterunku policji, współpracował z nim plut. Wacław Kowalewski („Bór”), wywiadem zaś – Jan Grzebalski („Strzelecki”). Zapewne na podstawie informacji kontrwywiadu CSS skazał na śmierć restauratora i jego syna, pracującego w miejscowym Urzędzie Pracy, za współpracę z Niemcami.
24 lipca 1943 do Warki dotarła SS pod dowództwem Stanisława Wiśniewskiego (ps. „Morski”, „Derkacz”, okupacyjne nazwisko Różycki) i zlikwidowała obu mężczyzn.
Decyzja pospiesznego wykonania wyroku w Warce, a nie poza nią, była nie do końca przemyślana. W mieście, oprócz kompanii wartowniczej, chroniącej dwa mosty na rzece Pilicy, (kolejowy i drogowy), stacjonowała wówczas także karna kompania, która składała się z żołnierzy i oficerów zdegradowanych lub skazanych za służbowe przewinienia. W domu lekarza, Józefa Kawieckiego, przy ul. Franciszkańskiej kwaterował posterunek żandarmerii niemieckiej, której żołnierze przygotowywani byli do wykonywania jawnych i skrytobójczych mordów. Ofiary zakopywali w przyległym ogrodzie lub na obrzeżach miasta. W mieście znajdowała się też specjalna grupa operacyjna policji. Przed 24 lipca 1943 formacje te dokonały wielu mordów. Nie wzięto pod uwagę prawdopodobnej akcji odwetowej, zgodnej ze stosowaną przez Niemców zbiorową odpowiedzialnością. Tak też Niemcy postąpili.
Na podstawie posiadanych wywiadowczych materiałów oraz prawdopodobnie wskazań miejscowych volksdeutschów sporządzano listę kilkunastu warecczan do rozstrzelania. Wg miesięcznego raportu Biura Informacji i Propagandy (BIP) Komendy Obwodu (KO) AK Grójec – „Głuszec” 25 lipca 1943 o godz. 4 rano żandarmi (dowodzeni przez pochodzącego z Kolonii Niemca Gutiera) dokonali mordu na 12 mieszkańcach Warki. Tych z listy, których zastano, wywlekano z mieszkań i w różnych punktach miasta strzałami w tył głowy zabijano, nie zawsze natychmiast. Ponieważ zabroniono udzielania pomocy, niektórzy z ciężko rannych, zanim skonali, męczyli się długo. Zwłoki musiały leżeć na ulicach do południa niedzieli 25 lipca 1943. Ze wzmiankowanego dokumentu KO BIP wynika, że z różnych warstw społecznych zastrzelono 8 mężczyzn i 4 kobiety, w tym 3 członków AK, a mianowicie:
- Borkowski Henryk, l.44, ojciec Krzysztofa (ur. 1940), były burmistrz Warki (8.08.1938 – 7.09.1939), czł. AK („Leon”); strasznie męczył się przez 2 godz., leżał na ul. Koziej, koło młyna B. Kosmahla, do którego na prośbę skazańca doprowadzano go dla potwierdzenia jego „obywatelskiej lojalności”;
- Chodecka Wacława, l.51, żona rzeźnika Michała, pozostawiła syna Aleksandra, zastrzelona na ul. Piekarskiej;
- Gardasiewicz Paweł, l.44, kawaler, szofer pracujący u Partyki, zastrzelony na ul. Piekarskiej;
- Kierszniewska Antonina, l.43, żona rzemieślnika, zastrzelona na ul. Warszawskiej. Pozostawiła czworo dzieci (Edwarda, Jana, Elżbietę Wandę, ur. 1930);
- Narecka Eugenia, l.28, panna, córka Marianny i Piotra;
- Narecka Marianna, l.60, wdowa po Piotrze, matka Eugenii;
- Narecki Tadeusz, l.21, s. Marianny i Piotra, brat Eugenii, robotnik. Całą rodzinę rozstrzelano na ul. Solec;
- Skrzypczak Michał, l.37, s. Marcina, rzeźnik, przed wrześniem 1939 kapelmistrz Miejskiej Orkiestry, czł. AK („Lato”), zastrzelony przed domem na ul. Piekarskiej 19. Postanowieniem z 11 kwietnia 1995 pośmiertnie odznaczony Krzyżem Armii Krajowej. Pozostawił czworo dzieci: Jana (ur. 1930), Annę (ur. 1934), Stanisława i Józefa (ur. 1940);
- Wrzesiński Jan, l.39, kelner, dawny działacz Narodowej Demokracji, zastrzelony w Rynku. Pozostawił dwoje dzieci: Zbigniewa (ur. 1940) i Leszka (ur. 1941);
- Wykrzykowski Zbigniew Zygfryd, l.46, mgr farmacji, właściciel apteki, czł. AK („Semper”), zastrzelony w Rynku. Pozostawił dwoje dzieci: Bożenę (ur. 1928), Krzysztofa (ur. 1942);
- Żychowiczowa Leokadia, l.64, pozostawiła trzech synów: Władysława (ur. 1905), Mariana (ur. 1910), Kazimierza (ur. 1920);
- Żychowicz Wacław, l.38, s. Leokadii i Władysława, ślusarz, mąż Marianny z Rokitów, pozostawił syna Edmunda (1938).
Około południa 25 lipca 1943 Niemcy pozwolili zabrać zwłoki i pochować na miejscowym cmentarzu, tylko przy udziale najbliższej rodziny. Kondukty pogrzebowe prowadził ks. Romuald Gawlik. W parafialnej księdze zgonów zapisano – zmarł; brak informacji o egzekucji. Starania o zmianę zapisu w 1997 podjął Światowy Związek Armii Krajowej Rejon w Warce.
Pogrzeb konfidentów odbył się z całym ceremoniałem i przy udziale niemieckich żandarmów w szyku. Dalszym akcjom odwetowym zapobiegła natychmiastowa interwencja kreishauptmanna (starosty) grójeckiego. Żandarmów – morderców wycofano z Warki i wysłano w rejon przyfrontowy.
Mord na ulicach miasta wywołał ból sierot i rodzin zabitych, a u mieszkańców szok i panikę. Z tego powodu wiele osób nie spało w swoich mieszkaniach, inni czasowo opuścili miasto.
Pamięć o tych, którzy zostali zamordowani 25 lipca 1943 oraz w innym czasie, mieszkańcy Warki utrwalili wznosząc obelisk (z wyrytymi na nim nazwiskami) na skwerze przy ul. Franciszkańskiej, prawie naprzeciw kościoła parafialnego p.w. Matki Boskiej Szkaplerznej. Odsłonięto go 25 lipca 1948 r., a więc w 5 rocznicę mordu.
Urząd Parafii p.w. M. B. Szkaplerznej w Warce, „Księga zgonów” 1943, poz. 83-93, 108; AAN, Raport BIP Obwodu „Głuszec”, sygn.. 203 X – 72, s. 25; Arch. Głównej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Instytut Pamięci Narodowej. Rejestr miejsc i faktów zbrodni. Woj. Radomskie, s. 185-186; Arch. Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce: Wiktor Krawczyk, „Kronika Warki”, s. 12; „Agencja Prasowa” 1943, nr 35: 1 IX. „Biuletyn Informacyjny” 1943, nr 34: 26 VIII; Zofia Zawadzka, Krew na ulicach Warki w: Wspomnienia farmaceutów z lat 1939-1945. Wybrał, opracował i poprzedził wstępem Witold Włodzimierz Głowacki, Kraków 1973, s. 195-196; Przewodnik po upamiętnionych miejscach walki i męczeństwa. Materiały zebrali i opracowali gen. Dyw. Czesław Czubryt-Borkowski, płk. Jerzy Michasiewicz. Wyd. III rozszerzone i poprawione, Warszawa 1988, s. 388. Tu Błędnie podano datę (23 VIII 1943) oraz miejsce mordu (ul. Franciszkańska, w rzeczywistości w różnych punktach miasta); Józef Ruszkowski, Armia Krajowa na Ziemi Wareckiej w latach 1939-1992, Warka 1992, s. 33-34. Wyd. powielone. Tu błędna data zbrodni.
Zdzisław Szeląg
Dodatkowych poprawek na podstawie „Słownika Wiedzy o Grójeckiem”, Zeszyt ósmy, 1999 r., s. 47-51 w danych dotyczących osób zamordowanych dokonał Tadeusz Kulawik.
Na zdjęciu Burmistrz Borkowski